wtorek, 20 marca 2001

Miłosne prawa Murphiego

Siedzę sobie w akademiku chora na coś podobnego do zapalenia gardła, aczkolwiek nie wiem co to jest dokładnie, bo lekarz nie był na tyle uprzejmy, żeby mnie poinformować co mi dolega, hmm na szczęście był uprzejmy na tyle żeby wypisać parę recept...
Siedzę i nie za bardzo wiem co chcę tu napisać... Może coś o prawach Murphiego... Mam kumpelę, nazwijmy ją Madiaine, obie jesteśmy na etapie poszukiwań "drugiej połowy" (oczywiście każda swojej) i wymyślamy od czasu do czasu coś co można by nazwać "miłosnymi prawami Murphiego", pierwsze dwa brzmią: "w dniu w którym nie umyję włosów poznam miłość swojego życia" (Madiaine musi myć włosy codziennie, bo inaczej wygląda jakby myła je bardzo, bardzo dawno), "miłość mojego życia usiądzie koło mnie na stołówce akurat wtedy gdy na obiad będzie spaghetti" (spróbujcie ładnie zjeść talerz długiego makaronu polanego pomidorowym sosem - idzie mi coraz lepiej, ale zawsze się trochę upaćkam). Hmm... tak właśnie sobie czasem wymyślamy takie kompromitacje... Świetny temat do opowiadań: "Gdy pierwszy raz zobaczyłem waszą mamę to miała na koszuli makaron, a po brodzie ściekał jej sos z tuńczyka i wyglądała bardzo apetycznie"...;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz