środa, 24 października 2012

Wieje...

Trzymajcie czapki, bo wieje. Może na dworze też, ale to nie o tym. U mnie w pracy, w wylęgarni ciepłych posadek, zakładzie masowej produkcji zadrukowanego papieru, stowarzyszeniu paniuś, zlotowisku czarownic powiało. Po kolei, najpierw grozą, potem absurdem, a teraz powolutku i nieśmiało odnową i oby na tym stanęło.

sobota, 20 października 2012

Miało być o Ą-Ę...

Miało być o Ą-Ę, będzie o tym jak się człowiek zmienia, ale najpierw...

To mój 102 post tutaj. Czas poświętować. Więc oto świętuję, tam z lewej, to nie forum, nie umiem obrazka w tekst wstawić :-P

Tyle sobie człowiek myślał różnych rzeczy jako nastoletnia czy dwudziestoparoletnia dziewoja, taki był też Ą-Ę i przekonany o swojej wyższości od "plebsu" i o wszechwiedzy swojej i niezaprzeczalnej mądrości. Tam wcześniej, w czeluściach mojej przeszłości jest wiele takich zapisków:

  • "nie chodzę na dyskoteki, bo jest za głośno" pisałam - chodziłam, chodziłam, ubytku słuchu nie stwierdzono, co się wybawiłam to moje, przestałam chodzić, jak się okazało, że na tą formę rozrywki jestem już widocznie za stara - bawimy się, bawimy, aż tu do kumpeli badany dzień wcześniej dzieciak wywrzeszczał: "dobry wieczór pani psycholog", zjadło nas, a teraz po pierwsze dziecko małe, a po drugie na dancingi czuję się za młoda więc chodzę tylko na wesela ;-P
  • "nie będę tańczyć do głupiej muzyki" myślałam - teraz tańczę do każdej, nie można marnować okazji, wiadomo, że na weselu różnie bywa ;-)
  • "nie będę robić bloga" pisałam ze dwa razy, a myślałam tysiąc - no to robię, oto jestem, jak widać, nawet natchnienie mam od tych paru dni lepsze
  • "nie lubię plebejskich rozrywek" mawiałam - uwielbiam czytać kobiece gazetki, oglądać seriale, zalegać przed telewizorem, grać w gierki komputerowe, robić zakupy, plotkować, czytać kryminały, wytrzepać tyłek na rowerowych wertepach, na wielkĄ damĘ z Wielkiego Świata mi to nie wygląda albowiem w operze się nudziłam, literatury ambitnej nie tykam, ambitnej konwersacji o zupełnie niczym prowadzić nie potrafię, no i dyplomacji jak już pisałam - za grosz nie posiadam.
  • "trzeba dzieci trzymać krótko, żeby były jak w zegareczku" myślałam - teraz wiem, że trzeba trzymać je blisko i w cieple, żeby potem miały siłę by iść dalej;
  • "może i inne matki nie dają rady, ale ja dam, będę Prawdziwą Matką Polką tudzież ChustoMatką SamoŚwiadomą" myślałam jeszcze w ciąży - wymieniać dlaczego nie jestem wieczoru mi nie starczy :D 
Pewnie bym mogła wymieniać i wymieniać dalej, ale mi się odechciało. Zmieniło mi się. Znowu :-P


czwartek, 18 października 2012

A jednak się popruł...

Mój optymizm się jednak popruł, może był trochę znoszony, a może za długo leżał, a może jednak trochę za mały był... Dziś dogoniło mnie życiowe sieroctwo: jestem spłukana w połowie miesiąca, w domu jest b... na kółkach, o różnych zaległościach pozapominałam, w pracy z papierami nie wyrabiam, języka za zębami utrzymać nie potrafię, dyplomacji za grosz i jeszcze do tego wszystkiego Matce Polce do stóp nie dorastam.
Nic dziwnego, że pęknął... No nic, trochę nadrobię, posprzątam, pozszywam i jutro jakoś to będzie :)

środa, 17 października 2012

Optymistyczne porządki w głowie

Znalazłam swój stary optymizm, przymierzyłam i okazał się leżeć jak ulał. Aż dziw, że tyle czasu spędził pod stertą kłamstw roboczo nazwaną realizmem. Przysypały go te kłamstwa, że człowiek człowiekowi wilkiem, że wszędzie czają się tacy, co chcą zaszkodzić, że biednemu zawsze wiatr w oczy i że nieszczęścia chodzą stadami, że jak zmiany to zawsze na gorsze. Co za szczęście, że właśnie teraz go wygrzebałam, otrzepałam i jest jak nowy. Przyda mi się. Tak mi dobrze myśleć, że ludzie najczęściej chcą dobrze albo nie zwracają uwagi, że pod wiatr się spala więcej kalorii, że szklanki są zawsze pełne w jakiejś części, że zmiany to nie zgroza, tylko odświeżenie i wyzwanie.

Binta tańczy, Babo chce

Po początkowym sceptycyźmie i "OMG o co cho?" jestem zakochana w tych książeczkach, Młodzież zresztą też. Binta była u nas pierwsza, a teraz brakuje nam jeszcze tylko wiedzy jak Lalo gra na bębnie, poza tym że robi "pam-pam-pam"... No i ta ucieczka dzików przed dzikami... Moja pupa robi "bombeli-bombeli-bom" na samą myśl :D Kto dzieciom czytał, ten wie, kto nie czytał, albo nie ma dzieci nie skuma.

wtorek, 16 października 2012

Ja tylko wykonywałem rozkazy...

Tak tłumaczyli się podobno hitlerowscy zbrodniarze. Zawsze mi się to przypomina, gdy muszę wybierać między etyką, a przepisem, między klientem, a szefem, między wewnętrznym przekonaniem, a poleceniem służbowym. Przypomina mi się, bo ja też tylko wykonuję rozkazy... I dziś znów czuję się jak zło wcielone przez jedno głupie zdanie...