Czy wydawało wam się kiedyś, że życie jest ciągłym balansowaniem na cienkiej grani, po której obu stronach są dwie przepaści, tak, że nigdy człowiek nie wie jak postawić nogę, żeby w nie spaść w żadną skrajność? Chyba dorastam... Zaczynam widzieć, że świat nie tylko nie jest czarno biały, ale oprócz szarości zawiera wszystkie kolory tęczy... Jak na razie ta perspektywa mnie przeraża :-/