czwartek, 11 grudnia 2014

Brnąłem do Ciebie maju...

Przyszło dziś do mnie... Tak nieadekwatnie do pogody... Ten śpiewany przez SDM Baran, ale taki fajny, że nawet przez chwilę pomyślałam, że Stachura i tylko mnie zdziwiło co on taki optymistyczny...

Bo to dziś, niedokładnie w środku grudnia, wysiadając późnym wieczorem z niespodziewanej eskapady po totalnie brakujące pieczywo poczułam się zupełnie nie jak w bezbarwnym korytarzu, ale jak w środku maja, bo fajnie, bo daję radę, bo mi się bateryjki same ładują, bo na drobną przyjemnostkę w postaci soundtracku Pana Kleksa i Shreka w aucie zawsze czas się znajdzie, bo wreszcie widzę płyn w mojej szklance, na dnie czy po brzegi, ale jest :) Bo nie rozumiem wreszcie narzekania na pogodę, bo tak pięknie były oszronione drzewa wczoraj, bo...

Brnąłem do ciebie maju przez mrozy i biele
przez śnieżyce i zaspy i lute zawieje
przez bezbarwne szpitalne korytarze stycznia
w tych korytarzach słońce gasło ustawicznie 
a teraz maj dokoła maj wyświęca ogrody
i cały ja i cały ja zanurzony w jordanie pogody
a teraz maj i maj i maj dokoła się święci
od wonnych bzów szalonych bzów wprost w głowie się kręci