środa, 18 września 2013

Waga...

Padło jedno pytanie na podatny grunt: czemu pytana o zadowolenie ze swojego wyglądu, ciała ciągle gadam tylko o wadze: jak byłam chuda najpierw, jak byłam gruba potem, jak byłam chuda niedawno, jak jestem gruba teraz to... Tak jakby mój wizual składał się tylko z tego. Przytkało mnie, jak zawsze, a potem zaczęłam myśleć, jak zawsze...
I pomyślałam sobie, że spełniam wszystkie inne swoje standardy piękna poza tym jednym, więc oczywiście na tym jednym trzeba skupić swoją uwagę i czasem nie zauważyć nie dającego się podrobić kształtu twarzy z zawadiacko wysuniętą do przodu żuchwą, błyszczących inteligencją tajemniczego koloru oczu, gęstych, samoukładających się w naturalne fale włosów, którym coraz liczniejsza ale jeszcze nie będąca w przewadze siwizna dziwnym trafem dodaje blasku, pełnych a jednocześnie falujących (co zawsze było moim marzeniem, odkąd przeczytałam to określenie) piersi w rozmiarze bynajmniej nie 75B, zaznaczonej mimo ciastek talii, krągłych bioder i stosunkowo szczupłych łydek ani nawet smukłych i poważnych palców u stóp. Tylko te dodatkowe 20 kg słodyczy trzeba sobie wyrzucać przy byle okazji, bo kto to widział, żeby być dobrym dla siebie, a fe...

3 komentarze: