czwartek, 18 stycznia 2007

Arnold zabrał naszą zimę

Sama widziałam... Nasz śnieżek otulający drzewa i trawniki, pruszący leniwie na tle fioletowych niebios, przytrzymujący w domu wszystkich niedzielnych kierowców, pozwalający kręcić bączki autem na cmentarnym parkingu, robić bałwany, rzucać śnieżkami i jeździć na sankach, nasz mróz, dzięki któremu biel nie zamieniłaby się zaraz w rozmazaną paćkę, nasze niebiesko-białe wyże odwiedziły Arnolda w Californi... Eh... Jemu też to nie pasuje, bo mu drzewka pomarańczowe pomarzły... :-/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz