środa, 18 września 2013

Waga...

Padło jedno pytanie na podatny grunt: czemu pytana o zadowolenie ze swojego wyglądu, ciała ciągle gadam tylko o wadze: jak byłam chuda najpierw, jak byłam gruba potem, jak byłam chuda niedawno, jak jestem gruba teraz to... Tak jakby mój wizual składał się tylko z tego. Przytkało mnie, jak zawsze, a potem zaczęłam myśleć, jak zawsze...
I pomyślałam sobie, że spełniam wszystkie inne swoje standardy piękna poza tym jednym, więc oczywiście na tym jednym trzeba skupić swoją uwagę i czasem nie zauważyć nie dającego się podrobić kształtu twarzy z zawadiacko wysuniętą do przodu żuchwą, błyszczących inteligencją tajemniczego koloru oczu, gęstych, samoukładających się w naturalne fale włosów, którym coraz liczniejsza ale jeszcze nie będąca w przewadze siwizna dziwnym trafem dodaje blasku, pełnych a jednocześnie falujących (co zawsze było moim marzeniem, odkąd przeczytałam to określenie) piersi w rozmiarze bynajmniej nie 75B, zaznaczonej mimo ciastek talii, krągłych bioder i stosunkowo szczupłych łydek ani nawet smukłych i poważnych palców u stóp. Tylko te dodatkowe 20 kg słodyczy trzeba sobie wyrzucać przy byle okazji, bo kto to widział, żeby być dobrym dla siebie, a fe...

niedziela, 1 września 2013

Genialna ekipa:-)

Miałam to szczęście 10 lat temu należeć do genialnej ekipy - sypiącej pomysłami z rękawa w iskrzącej dowcipami wesołej atmosferze. I miałam to szczęście wczoraj wrócić do tego na parę godzin, i znów posypały się pomysły... I mam nadzieję, że naładowałam baterie normalnością:-)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

No to powiało...

Pisałam, że wieje, no to powiało, oj powiało, ale odnowy to nie przypominało, nic a nic, najbardziej przypominało "swojski" zapach świeżo rozpylonej gnojowicy... I jak już tak powiało to niestety się nie rozeszło... Żeby chociaż ktoś kapustę posadził to by był jakiś pożytek...

wtorek, 21 maja 2013

Daniel Defoe "Moll Flanders"

Dojrzałam na półce we własnym domu, co więcej we własnej sypialni mroczny obiekt nastoletniego pożądania. Nigdy mi się jakoś nie złożyło z filmową Moll Flanders tak szczęśliwie, jak złożyło się z innym zakazanym owocem czyli "Błękitną Laguną", innymi słowy nie było mi dane jej obejrzeć, a jedynie zerknęłam parę razy na urywek (zaciekawiający w równym stopniu co inne obyczajowe filmy o kobietach z czasów dawnych, ale w odróżnieniu od nich skrupulatnie wyłączany przez naszego domowego Stróża Moralności). Nigdy więc nie obejrzawszy filmu przeczytałam po nastu latach na pocieszenie książkę. Poznałam historię kobiety od lat najmłodszych wiedzącej dokąd zdąża, ale najczęściej i tak płynącej z nurtem rwącej rzeki życiem zwanej... Historię jak na dzisiejsze czasy niepotrzebnie ukraszoną samobiczowaniem, a może to moje ogromne przyzwolenie na odstępstwa od normy dla bohaterów fikcyjnych. Ale chyba przeczytałam niedokładnie, bo od 4 dni się zastanawiam w którym konkretnie miejscu ona była tą ladacznicą z tytułu. Obawiam się, że to coś jak z Jagienką z "Krzyżaków" i orzechami, czyli albo była nią tylko w tytule, albo w jakimś jednym zdaniu, którego nie zauważyłam. Albo coś jest nie tak z moim rozumieniem pojęć...

poniedziałek, 6 maja 2013

Christopher Paolini "Eragon" itd.

Czy 15latek może napisać powieść wybitną, dojrzałą, odkrywczą i wstrząsającą posadami literackiego świata? Pewnie nie. Czy może napisać cykl fantasy dojrzalszy, ciekawszy, mniej czarno-biały i z głębszym, mniej wkurzającym głównym bohaterem niż 40latka? TAK, MOŻE. Pewnie głównie dlatego, że Paolini wiedział, w odróżnieniu od Rowling, że młodzież rozumie więcej niż się wydaje :)

Bez cienia zażenowania, z ciekawością i satysfakcją po nocach przeczytałam cały cykl "Dziedzictwo". I choć w świecie Eragona spotkałam pod innymi lub nawet tymi samymi nazwami starych znajomych z klasyki gatunku to witałam ich raczej słowami "och, to ty! tutaj?" niż "o nie, to znowu oni". Warto było się zanurzyć do tego mrocznego świata, sto lat po upadku Smoczych Jeźdźców i przejść z Eragonem powolną drogę ku ich odrodzeniu.

Kto się boi Wenus z Willendorfu?

Która to Wenus z Willendorfu? Ta:
Zdjęcie pochodzi z http://historia_kobiet.w.interia.pl/teksty/p-w.htm

Ta paleolityczna bogini odbiega od obecnych standardów piękna.A raczej obecne standardy piękna odbiegły daleko od tej bogini. Dlaczego? Może to strach... Bo ona jest symbolem obfitości, płodności i dominującej, matriarchalnej kobiecości. Takiej kobiecości jaka wraca po latach patriarchatu... No i kto się boi? Faceci oczywiście! Tak mi przyszło do głowy.

środa, 17 kwietnia 2013

Ile mózgu używa człowiek?

Są takie teorie, które mówią, że używamy zaledwie 10% swojego mózgu. Lub też, że mamy świadomy dostęp do takiej ilości. W to drugie jestem w stanie uwierzyć...

Drugi tydzień mam wolne. No dobra, drugi tydzień mam zwolnienie, ale pomijając ten koszmarny kaszel, który nie chce się odkleić czuję się świetnie. Przynajmniej teraz, w zeszłym tygodniu tylko kaszlałam i usiłowałam się zdrzemnąć....
No ale w tym drugim tygodniu latam sobie na wysokości lamperii, sprzątam, przemeblowuję, wyrzucam, przerzucam, rządzę i paniuję w tym domu zakaszlanym. Wiosenne porządki czynię wesoło i tak sama z siebie, z powerem. I nawet zatęchłe zaległości w papierach do pracy zaczęłam z entuzjazmem nadrabiać. A jak chodzę do pracy to godzina 13:30: brak mózgu, stan agonalny, "niech mnie ktoś zeskrobie z podłogi!". Wniosek jest jeden: moja praca wykorzystuje 95% mojego mózgu, a może nawet i 98%... Co za zachłanność!

piątek, 12 kwietnia 2013

The Versatile Blogger Award


Dzięki dirk5 i jej atencji dla mojej lakoniczności zostałam nominowana do The Versatile Blogger Award. I choć ta "nagroda" bardziej przypomina hmm... łańcuszek niż nagrodę poczułam się autentycznie nagrodzona i zaszczycona. Po pierwsze uwagą, po drugie uznaniem :) Dlatego zamiast alarmować pana Filipa z Atrapy, postanowiłam przystąpić do dzieła.

Aby sprostać wymaganiom należy mianowicie:

1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu. - zrobione w zeszłą niedzielę:)

2. Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu - zrobione powyżej.

3. Ujawnić 7 faktów na swój temat.

- Moja intuicja jest czasami zadziwiająca;
- Mój brak wyczucia bywa równie często i w równym stopniu zadziwiający;
- Jestem seryjną morderczynią - nałogowo zabijam ... czas :P
- Nadużywam słowa "trochę" - jestem w stanie powiedzieć, że coś jest np. "trochę przerażające", "trochę zadziwiające" albo "trochę doprowadza mnie do szału";
- Do dziś nie przeszło mi uwielbienie dla Bajek Grajek i dla "Klechd Sezamowych"
- Bardzo długo myślałam o sobie, że nie mam korzeni, ale ostatnio doszłam do wniosku, że bycie rodowitą Ślązaczką z dziada Warszawiaka, babci Podolanki i "Scyzoryków" z drugiej strony, wychowaną w Małopolsce i mieszkającą w Centrum to bardzo rozrośnięte korzenie :)
- Naprawdę głęboko wierzę w to, że byłabym w stanie rozdysponować każdą ilość gotówki, z kumulacyjną wygraną w totka włącznie :)

4. Nominować 15 blogów, które na to zasługują.
Chyba nikt nie miał na myśli dokładnie 15 blogów, prawda? Oto kolejny fakt na temat Madisy, raczej znany: tak samo czytam blogi jak piszę swojego. Znaczy bardzo nieregularnie. No i oszczędnie... Chyba w całym swoim życiu podczytywałam mniej niż 15 blogów. Proponuję więc na początek bloga pisanego przez Bubster. Na pewno spodoba się wielbicielom lakoniczności. No i w sumie na tym na razie muszę poprzestać do czasu odkrycia innych blogów, które nie są super-sławami jak Matka Sanepid albo, których twórczynie nie były tak miłe mnie nominować, jak dirk5... 

5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów. - się robi, się zrobi ;)

wtorek, 19 marca 2013

Poprawność do wymiotów

No dosyć mam, swojej i cudzej. Tego całego dzień dobry i tiu-tiu-tiu, tak należy, tak się powinno, tak wypada, takie mam poukładane życie, wszystkie decyzję podejmuję świadomie, moje dzieci nie wiedzą co to kara, parówka, cukier, hamburger... A ja nie wiem co to odpoczynek ;)

wtorek, 19 lutego 2013

Hermetycznie...

Mam dość tej lapidarności stylu. Zamieniłabym ją chętnie na będące udziałem dirk5 nieskrępowane gadulstwo. Wydawało mi się, że mam gdzieś takie na składzie, ale chyba musiało mi wpaść pod lodówkę, a tam nie mam podłogi...

piątek, 15 lutego 2013

Stały przejściowy świr :)

Mam stałego przejściowego świra. Brzmi świetnie, intrygująco, niejednoznacznie. To jakiego w końcu? A może brzmi mi świetnie, bo właśnie wymyśliłam. Odkąd tylko dowiedziałam się co to uwielbiam oksymorony :) Miałam polać trochę wody o oksymoronach, ale zerknęłam na swój opis i chyba wszystko jasne :D

A stały przejściowy świr jest na wskroś banalny: nienawidzę gdy coś stoi, leży, wala się w przejściu, z tego względu niektóre markety mam poobrażane ;)